Historia jest podobna do "Dnia świstaka" - główny bohater nieustannie odtwarza ten sam dzień. Z tym, że pojawia się wątek rodem z gry komputerowej - gdy protagonista zginie cały świat resetuje się, jak po wczytaniu save'a. Muszę przyznać, że takie rozwiązanie mile mnie zaskoczyło. Tak jak Wam wspominałem, nigdy nie zwracam przesadnej uwagi na dziury logiczne w fabule, a te na pewno by się znalazły, z pewnością pomogłaby mi niezawodna społeczność filmwebu, jednakże wydaje mi się, że w tym wypadku jakieś błędy fabularne nie były na tyle rażące żeby przeszkadzały mi w oglądaniu filmu. Tom Cruise gra całkiem nieźle, plusem jest też to, że partnerują mu w miarę nieznani aktorzy, przez co film ogląda się bez pomruków "o, a ten/ta grał/a w XYZ".
Ode mnie film dostaje 9/10, zachęcam do pójścia do kina bądź też zakupu jak wyjdzie na DVD/Blueray, a tymczasem na dole zwiastun.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz