Myślałem, że opiszę któryś z seriali, który dawno temu oglądałem, a teraz po prostu będę go polecać. Tymczasem ktoś bodajże z niezawodnego forum książki polecił serial "Penny Dreadful". Obejrzałem i oto moja opinia...
Po pierwsze, najważniejsze: GRA TAM CUDOWNA EVA GREEN ! ! ! Mój ultimate typ urody, po prostu piękność skończona. Już samo to wystarczy, żeby oglądać serial z przyjemnością, jednakże jest tu kilka innych elementów, które sprawiają, że przyjemnie ten show się ogląda. Po pierwsze - wiktoriańska Anglia. I to Anglia bardzo brudna i "zmęczona", nie tak cukierkowata jak w serialu czy filmie o Sherlocku Holmesie. Niestety sam serial epatuje głównie krwią i bardzo brutalnymi scenami, a sam niewiele, przynajmniej na początku oferuje. Nie jest to wysublimowane kino, aktorzy nie tworzą póki co jakiś wybitnych kreacji, acz grają tu same dość znane nazwiska.
Jaka jest fabuła serialu? Główny bohater, podstarzały pan XYZ (nie pamiętam imienia, naprawdę) stracił kilkanaście lat temu swoją córkę, która została porwana, jak się potem okazuje przez wampiry. Zatrudnia on do pomocy Evę Green i najemnika, ponownie imienia którego nie pomnę, by pomogli mu odzyskać dziecko (teraz już młodą kobietę). Gdzieś tam przewija się Wiktor Frankenstein, Dorian Grey czy van Helsing... Pomysł na wymieszanie gotyckich postaci jest całkiem niezły i z pewnością obejrzę ten serial do końca pierwszego sezonu, natomiast Was zachęcam do obejrzenia przynajmniej pilota.
Podsumowanie:
Tytuł serialu: "Penny Dreadful"
Ilość odcinków: 1 sezon 8 odcinkowy, zapowiedziany drugi
Przeciętna długość odcinka: 50-60 minut
Ale Ty masz cug z tymi notkami! :O
OdpowiedzUsuńCo do serialu: opis fabuły niestety mnie odrzucił :P Nie chodzi o krew, brutalność czy cokolwiek tam innego, ale... jakoś Frankenstein, van Hellsing, Dorian Grey na kupie i to jeszcze z wampirami to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej! W ogóle temat wampirów omijam szerokim łukiem. To moje ukochane (od dziecka zresztą...) istoty z wierzeń ludowych i literatury a odkąd w holiłód zapanowała na nie moda mierzi mnie wszystko nowe, co jest opatrzone tagiem: wampiry.
Wpis ten pisałem jeszcze podczas oglądania serialu, teraz po skończeniu go powinienem odwołać moje słowa, gdyż poza pilotem całego serialu raczej nie polecam. Jest on dość przeciętny, no ale trudno, diem perdidi, obejrzałem całość. Chociaż ja w przeciwieństwie do Ciebie ubóstwiam Holywood!
OdpowiedzUsuńPS. Co do "cugu" notatkowego, to już spieszę z wyjaśnieniem... :) Mój sposób na pisanie dużo i w miarę często jest następujący: siadam sobie zwykle przez 3 dni - najczęściej piątek, sobotę, niedzielę i każdego dnia wykradam sobie pół godzinki czasu i wtedy piszę notki na najbliższy tydzień. W ten sposób codziennie coś jest, a ja mogę pracować przez resztę czasu. I wilk syty i czytelnicy zadowoleni. :D
Nie zrozum mnie źle, do Hollywood jako takiego nic nie mam, ale mierżą mnie te wampiry :D Co więcej nawet lubię produkcje Hollywoodzkie, żeby sobie obejrzeć wieczorem, do snu :)
OdpowiedzUsuńAch, no to wsio jasne :) ja też mam notki napisane z wyprzedzeniem, ale ustaliłam sobie z góry cykl pojawiania się notek to i tylko dwa razy w tygodniu są :P