Ulubiony cytat (motto?)


My brother has the brain of a scientist or a philosopher,
yet he elects to be a detective: what might we deduce about his heart?
- Mycroft Holmes

niedziela, 8 czerwca 2014

O kobietach...

     Zaplanowałem, że dzisiaj napiszę tekst o kobietach. Na początku chciałem z góry przyjąć jakąś tezę, możliwie kontrowersyjną, ale szybko ten pomysł porzuciłem. Przyznam, nie bez wstydu, że do tematu podchodzę z pewną dozą nieśmiałości. Jak mówi bezbłędny Łysiak: (...) gdyż kiepsko znam się na kobietach. Notabene: nie znałem się za dobrze nigdy, a upływający czas, miast mnie edukować, tylko pogłębiał moją ignorancję i mnożył mi pytajniki wobec białogłów. Ma on, cholera, rację.
     Moje dotychczasowe przeżycia z przedstawicielkami płci ładniejszej są raczej pozytywne. Oczywiście może to być związane, że według mnie wszyscy ludzie są dobrzy, ale wydaje mi się, że więcej z tym wspólnego ma ta słodka rzecz zwana kobiecością, która sprawia, że prawie zawsze kontakt z tymi istotkami jest czystą przyjemnością.
     Od czasów "Sztuki kochania" Owidiusza ludzie nie powiedzieli nic ciekawego o podrywaniu, także w tej kwestii spuszczę zasłonę milczenia, niech Was zadowoli moje stwierdzenie, że nie mam wystarczającej eksperiencji by się wypowiadać.
     Inną sprawą, którą warto poruszyć jest kwestia chuci, czyli po naszemu, ochoty na seks. Chociaż wiadomo, że temperamenty mogą być różne, to czytałem gdzieś o wynikach badań, które lapidarnie można streści w zdaniu: przed 30stką facetom bardziej się chce, po 30stce kobietom. Ile w tym prawdy przekonam się za kilka lat...
     Oczywiście miłość niejedno ma imię, jednak jak widzicie skupiam się tutaj tylko na opisie kobiet jako istot zmysłowych, na miłości erotycznej.
     Zawsze zaskakiwało mnie ile ludzie są skłonni zrobić z miłości. Mógłbym podać kilkanaście zabawnych anegdotek, co też robiłem by przyciągnąć uwagę kobiet i samiczek, ale to nie miejsce ku temu. Właśnie, użyłem słowa "samiczka", nie bez powodu. Odezwie się mój szowinizm, ale zasadniczo dzielę dziewczyny na Kobiety (przez duże "K") i samiczki. Prawdziwych Kobiet jest raczej niewiele. Większość ludzi jest głupia, dotyczy to obu płci i ta większość po stronie płci pięknej jest nazywana przeze mnie za Łysiakiem "samiczkami".
Ale, jak to powiedział Wilbur Smith ustami którejś z postaci w jednej ze swoich powieści "gdy raz tego spróbujesz, już nigdy nie będziesz chciał przestać." I mam wrażenie, że nieważne jest, czy zrobi się to z bystrą, czy głupiutką kobietą, czyż nie?

2 komentarze:

  1. Ważne. Ale to przychodzi z czasem. Jak spotkasz odpowiednią Kobietę i doświadczysz wybuchu namiętności, to zaczniesz cenić jakość i staniesz się, jakby to powiedzieć, koneserem... Byle jaki kontakt fizyczny jest tylko zaspokojeniem potrzeb fizjologicznych i nie wnosi nic wartościowego. Często dopiero po latach odkrywa się prawdziwy smak miłości, kiedy się trafi na odpowiedniego partnera/partnerkę. Kiedy zapach jego skóry, brzmienie głosu i dotyk dłoni wywołują falę pożądania, którą czujesz każdą komórką swojego ciała. Zbliżenie z taką osobą to jak ponowna utrata dziewictwa. Przewartościowanie wszystkiego, co do tej pory doświadczyłeś. Nowa jakość. Przy czym nie zawsze towarzyszy temu uczucie. Nawet bym powiedziała, że często nie. To czysta chemia. Jakieś prymitywne dopasowanie, nie mające nic wspólnego z miłością. Większość kobiet można uwieść i to owszem jest satysfakcjonujące, ale nie tak bardzo jak to niepohamowane obopólne przyciąganie. Kiedyś się przekonasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz i chylę głowę przed doświadczeniem, być może masz rację, niewiele na temat miłości i związanej z nią chemii jeszcze wiem. :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...