Ulubiony cytat (motto?)


My brother has the brain of a scientist or a philosopher,
yet he elects to be a detective: what might we deduce about his heart?
- Mycroft Holmes

piątek, 30 maja 2014

Paradoxowe przemyślenia

Siedzę sobie właśnie w Paradox Cafe na Anielewicza, 4 godziny do spotkania z grupą planszówkową. Trochę sporo. Uznałem, że spożytkuje ten czas na napisanie jakiegoś wpisu na moim wesołym blogu. Niestety w maju było naprawdę ciężko udać się do teatru i mi się ta sztuka nie udała, ale nic to! W czerwcu pójdę dwa razy. Paradox Cafe. Knajpa którą odkrył przede mną mój przyjaciel W. koło rok temu. On jest tu stałym bywalcem, ale ja też... wsiąkłem. Niepowtarzalny klimat, ciekawi ludzie, przyjazna obsługa i niskie ceny. No po prostu warto tu przychodzić, jeśli jeszcze tu nie byliście - polecam.
Moje obecne życie określiłbym jako umiarkowanie ciekawe, przynajmniej obecnie, ale za to spokojne. To dla mnie bardzo istotne, ten spokój, przewidywalność. Myślę nad tym jak mojego bloga ulepszyć, a także jak lepiej zarządzać swoim czasem, bo mi go wiecznie na wszystko brakuje. Myślę, że już od dwóch lat nie znam takiego uczucia jak nuda. Jest coś w powiedzeniu, że "inteligentny człowiek nigdy się nie nudzi". Taaak to takie głębokie. Muszę jeszcze popisać nieco postów nim zacznę ludzi spraszać na mojego bloga. W każdym razie zachęcam Was do komentowania, lajkowania, share'owania czy co tam innego ludzie w Internetach robią...

poniedziałek, 26 maja 2014

Śmierć generała i eurowybory

Pisać o swoim stricte prywatnym życiu raczej nie będę, bo uważam, że to nie uchodzi, ale różne przemyślenia nt. rzeczy bieżących... Dlaczego nie? Generał Jaruzelski nie żyje. Czy to dobrze, czy to źle? Myślę, że większości moich rówieśników, jak i również osób młodszych ode mnie ni to ziębi ni to grzeje. Nie mówię, że jest tak w wypadku osób z mojego otoczenia; muszę Wam wyznać, że żyję w strasznie rozpolitykowanym towarzystwie. Moim zdaniem dobrze, że Jaruzelski gryzie już glebę. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek spotkał go proces, niech więc spotka się z sądem bożym. Drugi temat - eurowybory. Poszedłem, zagłosowałem i jestem zadowolony z wyniku KNP i PiS. Prawdę mówiąc dość lekceważę sobie sam pomysł wyborów jako takich, ale chodzić chodzę, gdyż uważam, że tak należy. Ale gdyby miało mnie to naprawdę pociągać, to zrobiłbym to w nieco inny sposób, mianowicie będąc po trzydziestce zebrałbym z 30-50 swoich znajomych, wyjechałbym z nimi na jakąś wieś, a następnie przejął władzę w całej miejscowości i poobsadzał stanowiska "przyjaciółmi królika". Cyniczne, ale moim zdaniem by zadziałało. Coś a'la "Zakazane Imperium" na poziomie mikro. I to tyle na dzisiaj, mam nadzieję, że Wam się podobało no i do zobaczenia w następnym wpisie!
PS. Trenuję krótką formę, ten jak i inne luźne przemyślenia będę starał się zmieścić na 1 kartce papieru.

niedziela, 25 maja 2014

Podróże małe i duże - Włochy


Od 25 kwietnia do 5 maja byłem we Włoszech. Prawdę mówiąc byłem trochę krócej, bo około 4 dni zabrała mi podróż w obie strony (via Czechy i Austrię). Jak wrażenia? Cóż, w skrócie mógłbym powiedzieć, że kobiety są tam piękne, jedzenie pyszne, a zabytki p… p… potężne? W każdym razie przybyłem na kanonizację Jana Pawła II i Jana XXIII z jednodniowym wyprzedzeniem, wziąłem udział w czym wziąć udział miałem i zabrałem się za zwiedzanie. I muszę przyznać, że Rzym robi niesamowite wrażenie. Zdecydowanie jest to miasto do którego jeszcze nie raz, nie dwa razy będę wracał, głównie dlatego, że nie zwiedziłem jeszcze nawet ćwiartki wszystkich miejsc wartych zwiedzenia. Włosi to naród serdeczny, a i ich język nie jest specjalnie trudny, zwłaszcza jak się jest chociaż trochę osłuchanym z łaciną. Nocowałem w miejscu znalezionym przez portal AirBnB, który serdecznie polecam, ze względu na to, że można tam znaleźć noclegi we względnie niskiej cenie, a w standardzie wyższym niż można by dostać w hotelach/motelach za tą samą kwotę. Największe wrażenie zrobiło na mnie chyba wnętrze bazyliki św. Piotra; Pieta, grób tegoż apostoła itd. Był to mój już trzeci pobyt we Włoszech, a zwłaszcza trzeci raz byłem już w Wenecji, w związku z tym byłem już zmęczony zwiedzaniem tych samych miejsc  z moją rodziną, więc odłączałem się od czasu do czasu by zobaczyć coś na własną rękę. Wenecja to miasto z gatunku tych „must see”, zresztą podobnie jak Wieczne Miasto. Zresztą co Wam będę nudził – pojedźcie i przekonajcie się sami, wyjazd samemu na kilka dni to wydatek rzędu 1000-2000 zł, a więc da się przeżyć. Jak wyliczyłem tą sumę?
500 zł lot w obie strony.
8 zł spore kawałki pizzy (robią spokojnie za obiad)
40 zł pozostałe rzeczy śniadaniowo-kolacyjne
100 zł jedna noc w miejscu zarezerwowanym w Airbnb
100 zł wejścia do różnych muzeów
18 zł dzienne wydatki na bilety
Teraz mnożymy wszystko oprócz lotu przez, powiedzmy, pięć i wychodzi nam 1830 zł. Quod erat demonstrandum.
Wiadomo, że można nie zwiedzać muzeów, tylko postawić na darmowe kościoły i są jeszcze inne triki za pomocą których można obniżyć koszta podróży. Hm, hm to chyba tyle…
Do zobaczenia w przyszłej notce!
PS. Poniżej jeszcze kilka zdjęć, robionych moją wesołą komórką i nie tylko.




  

czwartek, 1 maja 2014

"Aberracja"



Spektakl „Aberracja” na SOFie (Sceniczny Otwarty Festiwal Artystyczny)

Kiedy obejrzałem? 4 Kwietnia 2014
Gdzie? Liceum im. Witkacego w Warszawie

Tutaj się wszystko zaczęło. Przyznam się bez bicia – w teatrze nie byłem od dobrych kilku lat. Króciutko o formie w jakiej będę pisał o spektaklach. Najpierw zawsze będą suche informacje ze strony na której jest dana sztuka, a potem kilka zdań ode mnie. Zaczynajmy!


Grupa teatralna "Nazwybrak" ma zaszczyt zaprosić na premierę spektaklu "Aberracja", która odbędzie się podczas pierwszego dnia piątej edycji SOFA :: Sceniczny Otwarty Festiwal Artystyczny w LXIV LO im. Witkacego w Warszawie. Wstęp wolny.

Spektakl ukazuje kilkoro licealistów, którzy starają się udowodnić sobie i swojemu otoczeniu, że są jednostkami niebanalnymi, wybitnymi i niezrozumianymi przez społeczeństwo. Scenariusz zainspirowany dokonaniami Witkacego, biografią Salvadore’a Dali oraz różnorodnością zainteresowań i charakterów panującą wśród uczniów LXIV LO w Warszawie.

Scenariusz:
Minerwa Wdzięczkowska, Weronika Pęter, Adrianna Biernacka
Reżyseria:
Weronika Pęter, Minerwa Wdzięczkowska
Występują:
Artystka – Minerwa Wdzięczkowska
Muza Krytyczna – Weronika Pęter
Metahipsterska Nerdka – Agata Piasecka
Bezimienny Borys – Marcelina Salwin
Niemy chłopiec w czadorze – Kaja Kaniewska
Światła i charakteryzacja:
Alicja Kamińska
Dźwięk:
Adrianna Biernacka

Spektakl straszliwie mi się podobał. Była to najogólniej mówiąc krytyka takiego wydumanego, wydurniającego się młodzieżowego intelektualizmu, jaki prezentuje spora liczba młodych ludzi idących na studia, z liceum. Temat mi bliski bo sam mam/miałem kilku kolegów, którzy zachowywali się w taki sposób i  niezmiernie mnie to wtedy drażniło. Oczywiście z biegiem czasu człowiek przywyka do tego typu zachowań i są one bardziej śmieszne niż wkurzające. No ale nie oszukujmy się, przybyłem tam też by zobaczyć Minerwę Wdzięczkowską, osobę którą uwielbiałem czytać (ta forma przeszła wynika z tego, że bramy do jej bloga zostały zamknięte, a ja nie dostałem zaproszenia na to przyjęcie). Zrobiła na mnie wrażenie sympatycznej osoby, przynajmniej na tyle, na ile mogłem to ocenić widząc jej zachowanie na korytarzu przed spektaklem, a i jej grze aktorskiej nie mam nic do zarzucenia, moim zdaniem była ona najlepsza i najbardziej intensywna, czyli była tym co Dawidy lubią najbardziej.
Cytując „Mistrza i Małgorzatę” : Za mną, czytelniku! To dopiero początek! Już w Maju kolejna recenzja spektaklu teatralnego.

Słowo wstępne



Witam wszystkich moich obecnych i przyszłych czytelników i czytelniczki. Na tym skromnym blogu zamierzam pisać o spektaklach teatralnych na których byłem. Jako, że nie potrafiłem znaleźć miejsca podobnego do filmweb.pl albo lubimyczytac.pl czy lastfm.pl, tyle, że dotyczącego teatru, postanowiłem takie miejsce stworzyć i ma nim być ten blog. (łapiecie, miejsce w którym można oceniać to co się właśnie widziało i ma się możliwość stworzenia swojej historii obejrzanych filmów/książek/utworów muzycznych). Jest to pewna dziura w rynku, ale nie mam ambicji tworzenia dużego portalu, ot wystarczy mi moje skromne poletko. Pierwsze pytanie jakie możecie zadać to: „jak często będziesz pisał?” Odpowiedź na to brzmi: będę pisał nie mniej niż raz na miesiąc, może czasem częściej. Drugie pytanie to: „Jak będziesz pisał?” Nie ma co ukrywać, że jestem i prawdopodobnie pozostanę dyletantem teatralnym. Ale, ale! Dyletantyzm to nie jest nic złego, z tego co pamiętam... " Diletarre w języku włoskim oznacza rozkoszowanie się czymś, uprawianie czegoś nie zawodowo, ale z wewnętrznej potrzeby, wcale nie niestarannie i byle jak, ale z osobistym zaangażowaniem." Innym słowy nie możecie spodziewać się tutaj niczego profesjonalnego.  Będę pisał z głębi serduszka o tym co widziałem, o tym co sobie pomyślałem po zobaczeniu tego i co poczułem.
Nie czekajmy już więcej! Ruszajmy razem w fascynującą krainę teatru!

Mały dodatek do słowa wstępnego – zdecydowałem, że na blogu pojawiać będą się materiały różne, nie tylko związane z spektaklami teatralnymi. Pierwsza notka jaką mam w planach napisać będzie dotyczyła mojej podróży do Włoch, kolejne jeszcze nie wiem o czym będą, ale zamierzam pisać raz na pięć-sześć dni, tak by było warto mój blog odwiedzać.  Myślę, że tematy się znajdą.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...