Ulubiony cytat (motto?)


My brother has the brain of a scientist or a philosopher,
yet he elects to be a detective: what might we deduce about his heart?
- Mycroft Holmes

piątek, 4 września 2015

"THORN" Kominka (Jasona Hunta)




„THORN” Tomka Tomczyka aka Kominka aka Jasona Hunta. Powieść o której nie słyszałem do czasu nakręcenia szeptanej (?) kampanii reklamowej przez autora i jego akolitów. W. zażądała tej książki, a młodszym siostrom się nie odmawia, więc kupiłem jej tą „powieść motywacyjną”  i dostaliśmy, oprócz książki w twardej oprawie, ebooka, którego załadowałem na Kindle’a i przeczytałem. Co o książce sądzę? Zapraszam do czytania.
Nigdy nie daj sobie wmówić, że nie jest Ci pisane cudowne życie. Jest ogromna różnica pomiędzy marzeniami, które tracimy pod wpływem innych, a marzeniami, które wypalają się w nas, bo stajemy się mądrzejsi i bardziej odpowiedzialni. 
 
Zacznijmy od tego, że powieść wywołuje emocje, a raczej jej ocena niż książka sama w sobie po łacinie. Fani twórczości Kominka (nie mogę się przemóc do używania jego nowego pseudonimu Jason Hunt) oszaleli na punkcie tej książki, stworzyli jakąś grupę na facebooku, która stara się szukać i rozwiązywać zagadki, które autor pozostawił na kartach powieści. Natomiast na przykład społeczność na http://lubimyczytac.pl/ książkę po prostu zmiażdżyła, zjadła, jakkolwiek to nazwać, oceny są bardzo niskie, a recenzje szydercze.
Jaka jest moja opinia? Jak to  zwykle bywa, jest ona gdzieś pośrodku. Nie uważam, żeby Kominek napisał „najlepszą książkę w historii”, prawdę mówiąc jest ona dość przeciętna, a jeśli chodzi o samą historię, wręcz tragiczna, ale z drugiej strony ciężko zgodzić się z opinią, że „

Po przeczytaniu tej książki można dojść do wniosku, że Paulo Coelho wcale nie jest taki żenujący.”. Uważam za najmocniejszą część powieści te fragmenty, które są przerobionymi tekstami z bloga, na przykład rozdział „Wszyscy odchodzą” czy „Ludzie się nie zmieniają”.  Jak dowiedziałem się u źródła, są one znacznie dłuższe i bogatsze niż oryginały.

Niestety książka ma kilka grzechów, rzekłbym, ciężkich. Pierwszy to historia, o czym już wspomniałem. Autobiograficzna, naiwna, przewidywalna i płytka. Drugi grzeszek to dziwaczna budowa książki, tj. wrzucane co i rusz „ważne” zdania pisane kapitalikami, a  te najważniejsze dodatkowo czcionką na pół strony.  Z mojej perspektywy wygląda to na traktowanie czytelnika jak idiotę. Trzeci to pretensjonalność, próba bycia poradnikiem „Jak żyć?, ale wynika to z mojej osobistej niechęci do coachów, może niepotrzebnie się czepiam. Ostatnim grzechem jest to, że… powieść ma mieć kontynuacje. Moim zdaniem to zamknięta całość, a każda kolejna część, będzie gorsza, bo mam wrażenie, że autor wystrzelał się z większości co lepszych tekstów archiwalnych.


Spróbuj w gronie znajomych powiedzieć, że jesteś w czymś najlepszy i zobacz, kto podejmuje próby podważenia Twojego autorytetu. To nigdy nie będą Twoi przyjaciele.

Podsumowując daje „THORN’owi” pięć na dziesięć gwiazdek. Miał aspiracje do bycia świetnym dziełem, czymś do czego byśmy wracali i cytowali, niestety wydaje mi się, że zabrakło autorowi erudycji. Na szczęście powieść ratują odświeżone teksty z bloga, ale czy wystarczy to  do tego by ją kupić?

2 komentarze:

  1. Dobry losie, ta pisarzyna coś znowu publikuje? Porażka. Załamuję ręce, zwłaszcza w kontekście niedawnej rozmawiałam z człowiekiem, który chciał wydać książkę na temat wieży w Konstantynowie. Mało kto dziś wie, że mieliśmy najwyższy obiekt na świecie! Oczywiście nikt mu tego nie chce wydać, "bo się nie sprzeda". Ale popłuczyny Kominka biją rekordy popularności. Ach ten dzisiejszy świat. Rozkład Gaussa się mści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, myślę, że to trochę jest związane z tym jak dobrą markę sobie wyrobił Kominek przez lata pisania blogów. Wiadomo, że wydawca chętniej weźmie gościa o rozbuchanym ego, który jest jednym z najpoczytniejszych blogerów w Polsce niż faceta który chce napisać o dość niszowym temacie...

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...