"Gra o Tron", wyprodukowana przez Telltale Games, zaczyna się pod koniec trzeciego sezonu serialu o tym samym tytule, lub też w czasie "Nawałnicy mieczy" (to dla fanów książki) i trwa przez kilkanaście miesięcy. Opisuje walkę o przetrwanie rodu Forresterów w quasi średniowiecznej krainie fantasy - Westeros. Jak zawsze w grach Telltale mamy podział na kilka wątków i tyleż postaci, można się nieco pogubić, ale tylko na początku, bo z czasem zaczynamy coraz lepiej orientować się w meandrach fabuły.
Gameplay nie różni się niczym od poprzednich gier z tej serii, w identyczny sposób przeklikujemy się przez kolejne lokacje, zbieramy przedmioty, od czasu do czasu mamy jakieś QTE i toczymy masę, ale to masę dialogów, które sprawiają, że czujemy jakbyśmy mogli zadecydować o losach swoich postaci (tak, tak znam doskonale argumenty osób, które mówią, że to jest bardzo iluzoryczne). Wybory moralne są dużo słabsze niż w "The Walking Dead", ale mocniejsze niż w "The Wolf Among Us" i "Tales from the Borderlands" (o tym ostatnim jeszcze Wam nie opowiadałem, a też gram, jako zagorzały fan studia Telltale Games.)
Co ciekawe głosów postaciom znanym z serialu użyczyli aktorzy, których wszyscy znamy z produkcji HBO; to znacząco podnosi przyjemność z grania.
Największy problem jaki mam z tą grą to... brak seksu i możliwości zżycia się z postaciami. To dość dziwne, że mocne sceny śmierci, najróżniejsze jatki są okey, ale już żadnego "pieprzu" nie ma, co przecież jest charakterystyczne dla prozy Martina i serialu HBO. To stworzyło duży dysonans między wrażeniami z serialu, a z gry. Dość dziwne. No i te postaci, padające jak muchy (nawet te sterowane przez gracza!), co sprawia, że w ogóle nie jesteś z nimi zżyty i ich śmierć nie szokuje.
Czy polecam "Grę o Tron" ze stajni Telltale Games? Czy ja wiem... Ma kilka lepszych momentów, ale te studio wyprodukowało lepsze gry. Jeśli nie jesteś fanem/fanką Westeroskiego uniwersum to nie jest to pozycja obowiązkowa.
Poniżej przedstawiam zwiastun:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz