Do "Wilka Stepowego" zabierałem się bardzo długo. Najpierw polecił mi go J., wychwalając jak dobra jest to powieść. Utkwiło mi to gdzieś z tyłu głowy, ale nie wracałem do tego przez długi okres czasu; dopiero niedawno pomyślałem sobie, że może warto byłoby po tą książkę sięgnąć, co też zrobiłem. Zapraszam do przeczytania recenzji.
Na www.lubimyczytac.pl napisałem: książka, polecona mi przez J., na pewno przykuwa uwagę. Jest świetnie napisana, kojarzyła mi się, z Oscarem Wildem, a dokładniej jego "Dorianem Grayem", wiem, odległe skojarzenie, ale chyba wiecie o co chodzi, mam na myśli taką naprawę solidną i mądrą książkę, która dowodzi doskonałego warsztatu autora. Połknąłem ją w tydzień, może krócej, była to solidna dawka rozrywki. Jak każdy, kto mnie zna, wie, lekceważąco patrzę na wszelkie wymuskane interpretacje "intelektualistów" książek czy też filmów, ponieważ jestem typowym "amerykańskim" popcornowym zjadaczem strawy duchowe. W związku z tym jak tylko sięgnąłem w głąb Internetu i poczytałem najróżniejsze interpretacje tej książki to mina mi nieco zrzedła. Ogólnie rzecz biorąc zgodzę się, że końcowe fragmenty mogły być niczym więcej jak narkotyczną wizją, jednak niektóre wymyślone na siłę interpretacje były kiepściutkie. Ciekawy jest sam koncept "wilka stepowego", jako istoty mieszkającej w określonym typie ludzi, niewątpliwie fajnie byłoby się nad tym kiedyś zastanowić. Mimo wszystko nie zapałałem do głównego bohatera sympatią, ale warsztat autora był na tyle dobry (a może książka była na tyle krótka?), że mi to specjalnie nie przeszkadzało. Dlatego książka dostaje ode mnie solidne 8/10, a biorąc pod uwagę moją sympatię do J. naciągane 9/10.Najsławniejsza powieść Hermanna Hessego wyrasta z atmosfery lat dwudziestych, z kryzysu wartości, jaki dotknął Europę między dwiema wojnami, a także z ówczesnej fascynacji psychoanalizą i jazzem. Do dziś jednak "Wilk stepowy" nie stracił na aktualności. Czytelniczy renesans tej książki rozpoczął się w latach sześćdziesiątych, kiedy to w Stanach Zjednoczonych zafascynowała pokolenie późniejszych hippisów i stała się wielkim bestsellerem. Zapis przeżyć osamotnionego artysty, Harry ego Hallera, frapuje obrazem natury ludzkiej, wizją obecnych w każdym z nas skrajności i sprzeczności a także narracją, która balansuje na granicy rzeczywistości i narkotycznej wizji. I właśnie wielość perspektyw i wieloznaczna konstrukcja stanowi o jakości literackiej "Wilka stepowego", którego Tomasz Mann porównywał z "Fałszerzami" Gide'a i "Ulissesem" Joyce'a.
I na zakończenie passusik, który utknął mi w pamięci:
[...] przyjrzyj się jakiemukolwiek zwierzęciu, kotu, psu, ptakowi [...] Zobaczysz, że one wszystkie są prawdziwe, że żadne nie jest zakłopotane, każde wie, co ma robić i jak się zachować. Nie chcą imponować. Żadnej komedii. Są takie, jakie są, jak kamienie i kwiaty albo jak gwiazdy na niebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz