99 post na blogu... Wkrótce pora na opus magnum, setny post na moim skromnym blogu. Biorąc pod uwagę fakt, że zacząłem gdzieś pod koniec maja, czy tam w czerwcu, uważam, że całkiem nieźle udało mi się zapełnić bloga treścią. Teraz pora poszerzyć grono czytelniczek i czytelników, które jest dość wąskie... Ale nic to! Nim dobijemy do setki przedstawiam Wam moją małą recenzję kolejnej książki mojego mistrza, W. Łysiaka, który ponownie pisze o epoce napoleońskiej.
"Cesarski poker" to pozycja warta uwagi. Jest to przerost treści nad formą, a sama forma jest kunsztowna i ciekawa. Mianowicie Łysiak porównuje starcie między Aleksandrem a Napoleonem do pokera (politycznego),a rozdziały książki to poszczególne turnieje, które dzielą się na rozdania. Na początku wygrywa zdecydowanie Korsykanin, potem dochodzi do wielu remisów, by zakończyć grę zwycięstwem Aleksandra. Wiem, mógł być to spojler dla tych, którzy przespali historię, ale wydaje mi się, że przeciętny człowiek taką wiedzę o dziejach świata ma...
Książka szalenie mi się podobała, jako nieco zwariowany bonapartysta mam do niego stosunek czołobitny, a jak za pióro łapie się tak doświadczony pisarz jak Łysiak to od książki nie sposób się oderwać. Pamiętam, że mimo, że czytałem ją z przerwami to za jednym razem pochłaniałem po 70-80 stron, tak dobra to była pozycja. Polecam serdecznie wszystkim tym dla których ważniejsze od naukowości opowieści o historii jest lekkie pióro. 8/10 !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz