Od czego by tu zacząć? Może od tego, że oba filmy nie za bardzo mi podeszły. O ile "Kawę i papierosy" oglądałem z jakiegoś bliżej mi nieznanego, chorego powodu (chyba dlatego, że był tam główny bohater "Zakazanego Imperium" i ten brytyjczyk, którego twarz kojarzę, a nazwiska nie za bardzo) o tyle "Chłopca ze skazą" obejrzałem ze względu na rekomendację jaką dostałem od J.. Zacznijmy może od "Kawy i papierosów". Film to zbiorek krótkich etiud (dobrze się wyraziłem?), które mają bardzo, bardzo różny poziom. Pamiętam, że ta z Blanchett w podwójnej roli była niezła. Jak można się domyślić, wszystko co łączy te krótkie scenki to właśnie kawa i papierosy. Ach no i film jest zrobiony w czerni i bieli, nie mam za bardzo pojęcia dlaczego...
Łapcie zwiastun:
Z reguły filmy, które poleca mi J. są bardzo ciekawe i dobre. Weźmy tutaj takiego "Mr. Jones", moim zdaniem film bardzo dobry, nie jakieś arcydzieło, ale mi się podobał. Tymczasem "Chłopiec ze skazą" był jakąś pomyłką... Niby dokument opowiadający o BARDZO zaburzonym chłopcu chorym na ChAD, niby wszystko powinno się udać, a tutaj cóż... Po prostu film był strasznie, strasznie nudny, nie angażujący widza i nie skończyłem oglądania z jakimś wrażeniem, że ten chłopiec był bardzo biedny tudzież, że to było niesprawiedliwe co go spotkało. Pomyślałem raczej "głupi gówniarz". Wybaczcie moją znieczulicę.
Tutaj zwiastun:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz