Jest pewna forma aktywności, której, z mniejszym lub
większym zapałem oddaje się od przeszło dziesięciu lat, a od roku z prawdziwym
zaangażowaniem. Jest to programowanie, kodzenie, czy jakkolwiek chcecie to
nazwać. Niewiele rzeczy potrafi mnie tak zrelaksować. Myślę, że jest to
znakomity wypełniacz czasu, który może zaprocentować w przyszłości. Oczywiście,
jeśli przez parę dni spróbujesz to porobić i Ci to zupełnie „nie podejdzie” to
nie ma co się do pisania kodu na komputerze zmuszać.
Moja historia była dość prosta, dziesięć lat temu
zainteresowałem się kodzeniem, było to jakoś w gimnazjum. Z informatyką nigdy nie miałem problemów,
właściwie to zawsze „ciągnąłem” za sobą całą klasę, jednak nie mogę powiedzieć
bym przez całe gimnazjum i liceum zrobił coś znacznego w tym kierunku, potem
miałem krótki romans z nauką w grupie, rodzice wysłali mnie na jakieś zajęcia.
Następnie była dłuższa chwila przerwy, potem „hakowanie”, ale bardziej w
klimacie „script kiddies” niż czymś bardziej na poważnie. Wreszcie dzięki Mirosławowi Zelentowi i jego tutorialom
wróciłem do programowania i się tym zajmuje półprofesjonalnie.
Myślę, że jestem Ci winny, drogi czytelniku, małe
wyjaśnienie o co chodzi z tym całym programowaniem. Najbardziej lapidarnie jak
się da: jest to pisanie linijek znaków („kodu”) w najróżniejszych programach,
dzięki czemu powstają inne programy, gry, aplikacje na komórkę, strony
internetowe, dosłownie wszystko co związane z komputerami. Mi zawsze podobała
się perspektywa tworzenia widocznej części stron internetowych, na drugim
miejscu stawiałem pracę nad bebechami stronek, a trzecie miejsce na podium
zajmowało pisanie aplikacji na komórkę, czym się interesowałem tylko
hobbistycznie.
Jak można wywnioskować z powyższego akapitu nawet stworzenie
strony internetowej wymaga pracy paru osób i tak faktycznie jest, żeby zrobić
dobrą stronę internetową, którą następnie możemy sprzedać klientowi za
przyzwoite pieniądze w zespole powinno być trzech ludzi:
1.
Grafik – on stworzy szablon witryny, a w nim m.in.
logo stronki 2. Programista front-endowy – on „pokroi” szablon na kod, przerobi go na rzecz bardziej strawną dla przeglądarki, doda wodotryski w javascriptcie.
3. Programista back-endowy – do jego zadań należeć będzie m.in. dodanie CMSa (systemu zarządzania treścią, czyli tego co większość blogerów i nie tylko widzi po zalogowaniu się do panelu administracyjnego), zadbanie o „bebechy” strony napisane w PHP czy MySQLu.
Tak więc żeby tworzyć strony internetowe potrzebny jest
zespół. Ja jakiś czas temu do jednego dołączyłem i spędzamy czas doskonaląc
swoje umiejętności i mając doskonałą zabawę z pisania kodu.
Jeśli chciałbyś/chciałabyś zacząć kodzić, a nie wiesz gdzie
spróbować polecam poradniki Mirosława Zelenta, a także jego forum dyskusyjne.
Wydaje mi się, że jest to marnowanie czasu z przyjemnymi
perspektywami na pracę w przyszłości, nic nie wskazuje na to, żeby
zapotrzebowanie na osoby umiejące różne języki programowania miało się
zmniejszyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz