"W paszczy szaleństwa", "Obcy vs. Predator", "Donnie Brasco"
Dzisiejsze recenzje zacznę może od trzech filmów, które mnie nie powaliły. Są to "Donnie Brasco", "Obcy vs. Predator" i "W paszczy szaleństwa". Dlaczego niespecjalnie mi się spodobały? Już tłumaczę...
"Donnie Brasco" to film o krecie w gwiazdorskiej obsadzie. Opowiada historię, opartą na faktach, o krecie w amerykańskiej mafii jakoś tak w okresie zimnej wojny. Zapytacie - co mogło się nie udać? Ano, właściwie wszystko się w miarę udało, niestety od czasu "Infiltracji" nikt nie opowiedział lepiej historii o krecie w strukturach mafijnych, dlatego dzieło Scorsese deklasuje "Donniego" o kilka długości, stąd też źle mi się go oglądało. Oto zwiastun:
Następnym filmem było "W paszczy szaleństwa". Tutaj przyznaję i posypuję głowę popiołem, że sam ten film wybrałem i do dzisiaj żałuję czasu, który spędziłem oglądając go. Tutaj historia jest też dość prosta, quasi prywatny detektyw ma za zadanie znaleźć zaginionego pisarza. W międzyczasie okazuje się, że ludzkość zaczyna (dosłownie) wariować na punkcie powieści, która została wydana... Taaak i to w gruncie tyle, jeśli chodzi o krótkie naszkicowanie fabuły. Brrrr.... Ale ten film był kiepski. Poniżej zwiastun:
Ostatnim filmem, do którego oglądania zostałem zmuszony, ponieważ byliśmy na wyjeździe i zostałem przegłosowany to "Obcy vs. Predator". Boże, jakie to było głupie! Standard, Antarktyda, coś dziwnego tam się dzieje, przyjeżdżają ludzie, lęgną się Obcy i przylatują z kosmosu Predatorzy... Pfff... Ech... Taaak...
Trzy filmy, wszystkie odradzam, nie warto marnować czasu. Za chwilę napiszę pozostałe zaległe notki, stay tuned.
Myślę, że gdy siadasz do oglądania filmu w stylu "Alien vs Predator" należy się od razu nastawić na niewyszukane kino ;) Aczkolwiek zgodzę się, że ten film był średni. Zdecydowanie pozostaję fanką starych Alienów i Predatorów, tych pierwszych. Ja za to, biję się z myślami, czy spróbować obejrzeć film "Na skraju jutra". Bardzo lubię komiks (i staje teraz na głowie, żeby zdobyć książkę) i zastanawiam się, czy film da radę (a przyznaje bez bicia najbardziej mnie w tym filmie boli to, że jest hamerykański i, że, o zgrozo!!!, główną rolę dali Tomowi Cruise'owi. Zgodzę się, buźkę to ma ładną, ale na Japończyka nijak nie wygląda :D)
To prawda :) Odpowiedź na to czy oglądać "Na skraju jutra" jest dwojaka - oglądać, ponieważ jest to lekki, amerykański film, ale o przyjemnym mindfuck'owym zabarwieniu, albo nie oglądać, ale za to obejrzeć "Moon", który jest prawie o tym samym, ale jest cięższy.
Myślę, że gdy siadasz do oglądania filmu w stylu "Alien vs Predator" należy się od razu nastawić na niewyszukane kino ;) Aczkolwiek zgodzę się, że ten film był średni. Zdecydowanie pozostaję fanką starych Alienów i Predatorów, tych pierwszych.
OdpowiedzUsuńJa za to, biję się z myślami, czy spróbować obejrzeć film "Na skraju jutra". Bardzo lubię komiks (i staje teraz na głowie, żeby zdobyć książkę) i zastanawiam się, czy film da radę (a przyznaje bez bicia najbardziej mnie w tym filmie boli to, że jest hamerykański i, że, o zgrozo!!!, główną rolę dali Tomowi Cruise'owi. Zgodzę się, buźkę to ma ładną, ale na Japończyka nijak nie wygląda :D)
To prawda :) Odpowiedź na to czy oglądać "Na skraju jutra" jest dwojaka - oglądać, ponieważ jest to lekki, amerykański film, ale o przyjemnym mindfuck'owym zabarwieniu, albo nie oglądać, ale za to obejrzeć "Moon", który jest prawie o tym samym, ale jest cięższy.
OdpowiedzUsuń